Przejdź do głównej zawartości

Zwycięstwo nad sobą: film

Siedziałem wczoraj przed komputerem, tłumacząc artykuły. W pewnym momencie, będąc już trochę zmęczonym, postanowiłem, bez konsultacji z Bogiem, że się zrelaksuję i ściągnę sobie jakiś film.
W ostatnim czasie zainteresował mnie jeden z tytułów gatunku sci–fi, tak więc próbowałem go ściągnąć, ale miałem problemy. (Dla wtajemniczonych, miałem problem ze ściągnięciem pliku torrent, przez sieć DHT.) Udało mi się je jednak rozwiązać i na mój dysk zaczął ściągać się film, który zamierzałem obejrzeć.
W jakiś sposób wiedziałem, że nie jest to właściwe spędzenie czasu, ale nie dałem Duchowi Świętemu możliwości, aby mnie przekonał w efekcie czego, pojawiła się w mojej głowie myśl, aby pójść pobiegać.
Biegam już od jakiegoś czasu i nie to było dziwne, aby pójść pobiegać, ale to, że było dość wcześnie. Zazwyczaj biegam około godziny 20tej, czasami nawet jest to bliżej 22giej. Tego dnia, było to gdzieś ok 18tej.
Wyszedłem z domu, ustawiłem mój program treningowy na komórce i zacząłem biec. Miałem zamiar biec moją standardową trasą, ale przypomniałem sobie, że kiedy moja żona wychodziła do swoich rodziców, aby ich odwiedzić, zaproponowała, abym pobiegł ich odwiedzić. Początkowo się nie zgodziłem, ale Duch Święty zaproponował mi tę trasę, którą przyjąłem, ponieważ nowe widoki podczas biegania, pomagają mi nie myśleć o tym, ile mi zostało do przebiegnięcia, co ułatwi mi samo biegnięcie.
Tak więc przebiegłem się do domu teściów, ale niestety ich nie zastałem. Zacząłem wracać, a że w międzyczasie skończył się czas mojego biegu, zacząłem iść, jednocześnie pozwalając mojemu organizmowi odpocząć.
Kiedy tak przeszedłem jakieś 10 minut drogi, zdałem sobie sprawę, że marnuję czas „gadając sam do siebie”. Nie mam tu na myśli, głośnego wypowiadania słów, ale o takie mini dyskusje samego z sobą w swoich myślach. Rozmyślanie o tym i o tamtym. Planowanie pewnych spotkań i jakby one wyglądały itp. Tak więc kiedy zdałem sobie sprawę, że marnuję czas, stwierdziłem, że równie dobrze mógłbym porozmawiać z moim Bogiem.
I tak zacząłem:
– Panie, marnuję czas, a mógłbym z Tobą porozmawiać, ale nie za bardzo wiem o czym. Idę do domu i tam też znowu będę marnował czas na oglądanie filmu. Hmm... Zanim dopuszczę Cię do głosu, chciałbym Ci przedstawić, dlaczego chciałbym obejrzeć ten film, ale może najpierw pomyślę o tym, dlaczego nie powinienem tego robić.
Tutaj pojawiło się w moich myślach kilka powodów:
1. No tak, Panie. Jakby nie patrzeć jest to kradzież. Twoje Słowo mówi, aby nie kraść (Wj 20,15). Może miałbym się jak usprawiedliwić, gdyby ten film był dostępny na DVD dodany do jakiegoś czasopisma w bibliotece, gdzie mógłbym wypożyczyć go za darmo. Ale to jest nowy film, więc nawet to nie wchodzi w rachubę.
2. Zmarnuję czas. Wiem, że dałeś mi czas jako dar, abym mądrze go wykorzystywał we wzrastaniu i poznawaniu Ciebie jak również w poddawaniu się Twojej woli, abyś mógł kształtować mój charakter. A w ten sposób, zamiast zrobić coś pożytecznego, jak np. coś przetłumaczyć, poczytać, czy cokolwiek, co będzie miało wpływ na wieczność, ja oddam się rozrywce, która oprócz zaspokojenia mojego „apetytu”, nic mi nie da, a zapewne zdegraduje i cofną mnie we wzroście do wymiarów pełni Chrystusowych.
3. No tak. Ten film zawiera przemoc. Biją się. Zabijają. Język zapewne użyty w filmie, nie jest czymś, co chciałbym wprowadzić do mojego chrześcijańskiego życia. Wiem Panie, że Twoje Słowo mówi, żeby na takie rzeczy nie patrzeć, a raczej zwrócić swoją uwagę na przeciwne aspekty (Flp 4:8).
4. O Panie, myślę, że ten punkt jest najtrudniejszy. Wiem, że chciałbyś, abym poddał się Tobie w tej kwestii. Abym oddał Ci to moje oglądanie filmu. Ale, Panie! Chciałbym coś przyjemnego. Chciałbym sobie obejrzeć film, co jest dla mnie przyjemnością. Zresztą jest to sci–fi, co jest moim ulubionym gatunkiem. Panie! Oddałbym Ci ten film, gdybym wiedział, że możesz zaoferować mi coś lepszego. Coś, co będzie co najmniej tak samo przyjemne, a może nawet i lepsze od tego filmu. Ale nie widzę żadnej oferty. Dlaczego miałby z tego zrezygnować?
Pan odpowiedział: „Twoją motywacją nie powinno być to, co mogę ci dać w zamian, ale Moja miłość do ciebie.”
– Ojcze, masz rację. Ale jeżeli Ci się poddam, to nie będę miał radości z obejrzenia filmu... No dobrze, Panie. Oddaje Ci ten film. Nie będę go oglądał. Nie chcę Cię ranić. Jest Twój.
W tym momencie, stało się coś, czego się nie spodziewałem. Ogarnęła mnie radość. Tak jakbym spotkał znajomego, którego dawno nie widziałem, albo wygrał jakąś nagrodę. Pan dał mi radość ... ze zwycięstwa jakie osiągnąłem – oddając mu to, co nie było zgodne z Jego wolą i wybierając Jego wolę. Było to słodkie jak miód. Czułem się o wiele szczęśliwszy z tej wygranej w tej mojej małej bitwie, niż gdybym obejrzał ten film, który spowodowałby u mnie wyrzuty sumienia i znowu czułbym ten smak przegranej. Znowu odbyłaby się bitwa, w której zamiast wołać do Pana, oddałbym walkowera.
Do domu wróciłem uskrzydlony. Czy ty też zmagasz się z czymś, co jest sprzeczne z Bożą wolą, ale jest to tak smaczne, tak przyjemne, że nie chcesz tego oddać?
Przyjacielu... „Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan: Błogosławiony człowiek, który u niego szuka schronienia!” (Ps 34,9). W „Drodze do Chrystusa” w piątym rozdziale czytamy: „Najcięższą walką jest walka z samym sobą. Poddanie własnego ja, podporządkowanie wszystkiego woli Boga łączy się ze zmaganiem. Jednak człowiek musi poddać się Bogu zanim dostąpi odnowienia w świętości.”
Pan dał mi zwycięstwo. Nie obiecał w zamian nic, co mogło mnie zainteresować. Bóg nie chce nas przekupić. Chce, aby nasze poddanie się Jego woli, było oparte na dobrowolnym wyborze, a nie na zapłacie, czy nagrodzie. Nie oznacza to oczywiście, że posłuszeństwo będzie smutne i gorzkie, bo wiąże się z rezygnacją z przyjemności, ale posłuszeństwo może być radosne, jeżeli tak wybierzesz i będziesz chciał współpracować z Naszym Zbawicielem i Panem.

Popularne posty z tego bloga

Cyrk Motyli

Staczaj dobrą walkę wiary, uchwyćcie się życia wiecznego, do którego też zostaliście powołany i o którym złożyliście dobre wyznanie wobec wielu świadków. (1Tym 6,12 UBG) Oglądałem ostatnio dość interesujący, krótki film – Cyrk Motyli , w którym występuje jako główny bohater Nick Vujicic.

Prawdziwa reforma ubioru

Chrześcijanki zbyt często pochłonięte są zewnętrznymi aspektami ubioru, tak jak mówi o tym Mat 6:31-33: „W co ja się ubiorę? W co mam się przyodziać?” Ważniejszym pytaniem jest: „Czy jestem przyodziana w Chrystusa ?” Musimy zadać sobie parę pytań. Czy wiemy jak być w Chrystusie i prezentować ducha podobnego Chrystusowi we wszystkich okolicznościach? Czy wiemy, jak rozpoznać i poddać się Bożej woli? Kiedy wola naszego ego zostaje urażona to, czy znajdujemy wolność od jego panowania? Czy codziennie oblekamy/ubieramy się w Chrystusa, umieszczając Go na tronie serca naszej woli, aby Jego boska moc mogła zmienić, poddać i zbawić nas od służenia sobie? Prawdziwa reforma ubioru to: „Ubierzcie się natomiast w Pana Jezusa Chrystusa” (Rzym 13:14 Biblia Paulistów).

Zaufaj Bogu

„Boże mój, któremu ufam”. Ps 91,2 (BW) Pozdrowienia! Jeżeli straciłeś swojego ukochanego… jeżeli twoje dziecko zbłądziło… jeżeli zmagasz się z dylematem rozwodu… jeżeli cierpisz na śmiertelną chorobę… jeżeli straciłeś swoją firmę lub zmagasz się z bezrobociem… jeżeli zostałeś źle potraktowany albo źle zrozumiany… jeżeli zostałeś sprzedany przez przyjaciół lub rodzinę… jeżeli jesteś unikany przez członków kościoła… albo jeżeli po prostu nie rozumiesz co dzieje się w twoim życiu i nie możesz tego rozwikłać. Musisz nauczyć się UFAĆ BOGU i przejść przez to razem z Nim!