Bóg wie lepiej. Nawet kiedy my nie rozumiemy, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej i pewne rzeczy zdają się po prostu sypać jak domek z kart. Zatem krótkie doświadczenie o tym, jak Pan blokuje pewne rzeczy dla naszego dobra.
Dawno się nie widzieliśmy z naszymi przyjaciółmi Marcinem i Jessi, a stęskniliśmy się za sobą więc zaplanowaliśmy wspólny wypad w góry. Szukałam taniego noclegu, pisałam, dzwoniłam do różnych pensjonatów, aby znaleźć najkorzystniejszą ofertę. Wreszcie znalazłam. Napisałam maila, zaoferowali mi cały domek w przystępnej cenie. Poprosiłam o rezerwację i informację o ewentualnej zaliczce. Zero odpowiedzi. Myślę sobie - olali sprawę, nie zależy im na klientach. Szukam czegoś innego. Znalazłam więc w tej samej cenie pokój 4-osobowy, zarezerwowałam przez stronę www, wydrukowałam potwierdzenie i powiadomiłam pozostałych uczestników wypadu: Mamy pokój, jedziemy!
Ale Pan chciał inaczej i nasze plany szybko się posypały.
Godzina 22ga - dzwoni do mnie pan z pensjonatu w którym zarezerwowałam pokój przez stronę www i mówi:
- Bardzo przepraszam, nastąpiła pomyłka w systemie, mamy wolny pokój, ale musieliby państwo skrócić pobyt o jedną dobę.
Myślę sobie - żaden problem, ale nie jadę sama, tylko ze mną jeszcze 3 osoby, muszę to uzgodnić z resztą uczestników. Miałam dać panu odpowiedź następnego dnia.
I zastanawiam się - Panie, co jest grane?
Następnego dnia postanowiłam znów zadzwonić do tego pierwszego pensjonatu, z którego wcześniej nie otrzymałam odpowiedzi mailowej w sprawie rezerwacji. Miałam nadzieję, że zaoferują mi domek w tym terminie, który nas interesował. Dzwonię, a pan mówi, że owszem domek mają, ale cenę podał mi wyższą niż dwa dni temu w mailu. Pytam - co jest grane? Dlaczego pan zawyża cenę? Facet trochę zaczął kręcić, ale w końcu zszedł do ceny pierwotnej i mówi:
- Ok, ma pani zarezerwowane, proszę tylko napisać mi maila abym wysłał pani numer konta, na który należy wpłacić zadatek.
Zrobiłam to tego samego dnia. Zapytałam przy okazji w jaki sposób mogę odebrać klucze. A odpowiedzi i numeru konta jak nie było tak nie ma. Pan znów mnie zignorował.
Kolejny raz pytam: - Panie, co jest grane? Dlaczego nie mogę zrobić tej rezerwacji i zapłacić zaliczki?
Dziś wiem już dlaczego od początku pojawiały się problemy. Pan wiedział lepiej. Marcin zadzwonił z pytaniem, czy wpłaciłam już jakiś zadatek i czy coś nam przepadnie, bo... Jessi się rozchorowała i niestety nie przyjadą. A Pan wiedział to od początku. Uchronił nas przed stratą zaliczki i niepotrzebną rezerwacją, albo i nawet nieudanym pobytem, bo cóż to by była za radość siedzieć w domku w górach będąc chorym i płacąc za leżenie w łóżku? Czyż Bóg nie jest cudowny? Choć choroba wcale nie jest przyjemna, wiem, że to dzieje się po coś. I być może jest to też ratunek przed innym złem? Bóg widzi koniec na początku i chwała Mu za to!
Po tej sytuacji plany znów uległy zmianie, ale o tym nie będę pisać. Poczekam do kolejnego dnia i pozwolę, by to Bóg ułożył mi plan, a nie pobłogosławił to co poukładam sobie sama.