Dochodzę do wniosku, że nie jesteśmy naprawdę bezpieczni, dopóki nie będziemy kochać tych, którzy nas ranią, drwią z nas, grożą nam, sprzeciwiają się nam i zadają nam ból.
Dlaczego? Ponieważ wydaje mi się, że kochanie równych sobie, jest po prostu ludzką rzeczą – przyjaciel kocha przyjaciela, brat kocha brata, siostra kocha siostrę. Jest łatwe, aby kochać tych, którzy kochają ciebie. Świat widząc to, uśmiecha się i robi to samo.
Miłość do tych, którzy mieli mniej szczęścia, jest o wiele piękniejszą sprawą – kochanie tych, którzy cierpią, którzy są biedni, chorzy, są nieudacznikami i nieatrakcyjni. To jest prawdziwe miłosierdzie i chwyta za serce chrześcijan, jak i nawet świat.
Kochanie tych, którym się bardziej powiodło, jest rzadkie – kochać tych, którzy odnieśli sukces, kiedy my ponieśliśmy porażkę, miłość biednego wobec bogatego, czarnego człowieka wobec białego człowieka, białego człowieka wobec czarnego człowieka, i protestanta wobec katolika. Nawet świat, jak i kościół jest zdumiony, kiedy widzi tak świętą miłość.
Następnie jest miłość do wrogów – miłość do tego, który cię nie kocha i cię torturuje, szuka sposobu, aby cię zranić. Wydaje mi się, że testem prawdziwej Biblijnej miłości, Bożej miłości, w i przez nas, jest kochanie tych, którzy nigdy nie odwzajemniają tego tobie. Czy nie byłoby dobrze, gdybyśmy zapytali samych siebie, którym poziomem miłości żyjemy, a następie poprosili i pozwolili Bogu wypracować Jego poziom miłości w każdym z nas?
Czyż nie byłaby to miłość Kalwarii?! Czyż nie podbiłoby to świata?
Wzrastający w tej miłości,
Jim i Sally.
Tłumaczenie: Artur Szymczak
Artykuł pochodzi z:
Empowered Living Ministries www.EmpoweredLivingMinistries.org
e–mail: office@EmpoweredLivingMinistries.org
telefon: +1 970–615–0046