Pan Bóg pokazał mi, gdy Go prosiłem, z jakimi grzechami się zmagam i z czego one wynikają.
Jednym z takich moich „głównych” grzechów jest apetyt. Jest to coś, co ma nade mną prawie absolutną kontrolę, a jest to coś, z czego chce uwolnić mnie Pan Jezus.
W ramach moich problemów z apetytem, jest jedzenie (zazwyczaj zamawianie) pizzy wegetariańskiej bez sera i przeważnie mam z tym problem na wyjazdach służbowych lub, gdy wychodzimy gdzieś na miasto ze znajomymi i chcemy coś zjeść.
Tym razem działo się to na wyjeździe służbowym. Wracając z ośrodka po szkoleniu do mieszkania służbowego, naszła mnie ochota na pizze. Ale wiedząc, że to mi nie służy prosiłem:
„Panie. Nie chcę zgrzeszyć przeciwko Tobie i sobie. Mam ochotę na tę pizzę, ale jej nie chcę. Proszę zapieczętuj mnie w tej decyzji. Ratuj mnie!”
Kupiłem sobie coś do zjedzenia i soczki jednodniowe. Wróciłem do mieszkania i nie byłem już głodny, ale ochota na pizze wróciła. Tym razem nie walczyłem. Wziąłem telefon. Znalazłem pizzerię wg mapki na google maps. Zadzwoniłem złożyłem zamówienie i czekam.
Oczywiście przed, jak i w trakcie Bóg za mną wołał:
„Nie rób tego. Będziesz żałował. Nie jesteś głodny. Wiesz, że ci to nie służy.”
Jak zwykle zignorowałem. W końcu wiem lepiej niż Bóg. Ale czy na pewno?
Dzwoni telefon.
„Hmm... ktoś z Krakowa? Może z ośrodka, coś chcą. Może klient.”
– Dzień dobry. Zamawiał pan u nas pizze, ale nie jest to nasz rejon. Tu jest numer telefonu dla pana rejonu. Tam proszę złożyć zamówienie.
– Ok, dziękuję.
„Panie! Jesteś Wielki!!! Potrafisz nawet sprawić, że wybiorę złą pizzerię, aby mnie powstrzymać przed zamówieniem. Boże mój! Nie będę przeciwko Tobie walczył. Oddaję Tobie moją pizzę.”
Czy ty też walczysz przeciwko Bogu? Czy wybierasz swoje zachcianki, a potem żałujesz? Przychodzisz na kolanach i prosisz o przebaczenie, a następnego dnia i tak upadasz?
Jest rozwiązanie. Wołaj do Boga. On cię wyratuje (Ps 107:6). Ale musisz chcieć być wyratowanym (Iz 30:15).
Jednym z takich moich „głównych” grzechów jest apetyt. Jest to coś, co ma nade mną prawie absolutną kontrolę, a jest to coś, z czego chce uwolnić mnie Pan Jezus.
W ramach moich problemów z apetytem, jest jedzenie (zazwyczaj zamawianie) pizzy wegetariańskiej bez sera i przeważnie mam z tym problem na wyjazdach służbowych lub, gdy wychodzimy gdzieś na miasto ze znajomymi i chcemy coś zjeść.
Tym razem działo się to na wyjeździe służbowym. Wracając z ośrodka po szkoleniu do mieszkania służbowego, naszła mnie ochota na pizze. Ale wiedząc, że to mi nie służy prosiłem:
„Panie. Nie chcę zgrzeszyć przeciwko Tobie i sobie. Mam ochotę na tę pizzę, ale jej nie chcę. Proszę zapieczętuj mnie w tej decyzji. Ratuj mnie!”
Kupiłem sobie coś do zjedzenia i soczki jednodniowe. Wróciłem do mieszkania i nie byłem już głodny, ale ochota na pizze wróciła. Tym razem nie walczyłem. Wziąłem telefon. Znalazłem pizzerię wg mapki na google maps. Zadzwoniłem złożyłem zamówienie i czekam.
Oczywiście przed, jak i w trakcie Bóg za mną wołał:
„Nie rób tego. Będziesz żałował. Nie jesteś głodny. Wiesz, że ci to nie służy.”
Jak zwykle zignorowałem. W końcu wiem lepiej niż Bóg. Ale czy na pewno?
Dzwoni telefon.
„Hmm... ktoś z Krakowa? Może z ośrodka, coś chcą. Może klient.”
– Dzień dobry. Zamawiał pan u nas pizze, ale nie jest to nasz rejon. Tu jest numer telefonu dla pana rejonu. Tam proszę złożyć zamówienie.
– Ok, dziękuję.
„Panie! Jesteś Wielki!!! Potrafisz nawet sprawić, że wybiorę złą pizzerię, aby mnie powstrzymać przed zamówieniem. Boże mój! Nie będę przeciwko Tobie walczył. Oddaję Tobie moją pizzę.”
Czy ty też walczysz przeciwko Bogu? Czy wybierasz swoje zachcianki, a potem żałujesz? Przychodzisz na kolanach i prosisz o przebaczenie, a następnego dnia i tak upadasz?
Jest rozwiązanie. Wołaj do Boga. On cię wyratuje (Ps 107:6). Ale musisz chcieć być wyratowanym (Iz 30:15).